Powrót


Konferencja o wytrwaniu w powołaniu



1) Sam Bóg nas powołał i przed wiecznością przeznaczył nas, abyśmy byli Misjonarzami, nie sprawiając, żebyśmy się narodzili ani sto lat wcześniej, ani sto lat później, ale dokładnie w czasie, gdy założenia tego Zgromadzenia; i dlatego nie powinniśmy szukać, ani spodziewać się odpoczynku, pociechy i błogosławieństw gdzie indziej, jak w Zgromadzeniu Misji, bo to nikt inny, jak tylko Bóg chce i pragnie nas. Nasze powołanie dobrze, jeśli jest dobrze usłyszane, jest dobre, a nie oparte na własnym interesie, ani na tym, aby uwolnić się od niewygód życia czy dla jakiegoś ludzkiego szacunku.
2) Jesteśmy pierwszymi powołanymi. Nazywa się pierwszymi w Zgromadzeniu tych, którzy wchodzą do niego podczas pierwszego wieku jego istnienia, to jest zazwyczaj przez sto lat. Skoro więc jesteśmy pierwszymi wybranymi, aby sprowadzać do owczarni zabłąkane owce, jeśli uciekniemy, co będzie? Czy zamierzamy iść? Quo ibo e spiritu tuo et quo a facie tua fugiam. Gdyby król wybrał kilku żołnierzy spośród innych, aby dali pierwszy szturm, czy ten zaszczyt nie byłby dla nich silną motywacją, aby stracili chęć do ucieczki?
3) Jesteśmy w tym powołaniu bardzo podobni do naszego Pana Jezusa Chrystusa, który – jak się wydaje – głównym celem swego przyjścia na świat uczynił towarzyszenie ubogim i troskę o nich. Misit me evangelizare pauperibus. I gdyby zapytano naszego Pana: Co przyszedłeś czynić na ziemi? – Towarzyszyć ubogim. – Inna rzecz? – Towarzyszyć ubogim, itd. Otóż, w swoim towarzystwie miał On tylko ubogich i bardzo mało poświęcał się miastom, przestawał prawie zawsze między wieśniakami i ich pouczał. Czy w ten sposób nie jesteśmy bardzo szczęśliwi z bycia w Zgromadzeniu Misji, dla tego samego celu, który skłonił Boga do stania się człowiekiem? I jeśli zapytano by się Misjonarza, czyż nie będzie dla niego wielkim zaszczytem móc powiedzieć z naszym Panem: Misit me evangelizare pauperibus? To po to jestem tu, aby katechizować, pouczać, spowiadać, towarzyszyć ubogim. A więc, to podobieństwo do naszego Pana, czy nie pociąga ono za sobą, przeznaczenia? Nam quos praescivite et praedestinevit conformes fieri imaginis Filii sui. Jeśli opuścimy nasze powołanie, trzeba bardzo się obawiać, żeby nie było to [dziełem] ciała lub szatana, który nas od tego odciąga. Chcemy być im posłuszni? Ponieważ Bóg nas tu powołał, jest tylko złudzeniem, że on nas z niego odwołuje. Bóg nie jest sprzeczny. Jednakże nie znamy tajemnic Bożych i nie chcemy nic sądzić, ale zawsze mówmy, że takie postępowanie jest podejrzane i wątpliwe.

ŚRODKI
1) Trzeba prosić Boga o umocnienie czy utwierdzenie w naszym powołaniu; to jest dar Boży.
2) Trzeba bardzo szanować nasze powołanie.
3) Zachowywać dokładnie wszystkie przepisy domowe, bo chociaż jest ich mało, jednakże nie ma ani jednej, która nie byłaby ważna.
4) Nie pozwolić, żeby mówiono ani przeciw przełożonym, ani przeciw sposobom postępowania lub prowadzenia domu.
5) Żyć razem w wielkiej miłości i serdeczności. Dodaje dla pocieszenia braci służących w ich powołaniu, że teraz, równie dobrze, jak księża, życiem naśladują życie naszego Pana i naśladują życie ukryte naszego Pana, podczas którego trudnił się On pracami fizycznymi, pracując w zakładzie ciesielskim i czyniąc posługi, jak najęty sługa; i tak oni naśladują trzydzieści lat życia, a księża w swoich funkcjach naśladują tylko trzy i pół roku. Niech oni czczą życie poddane naszego Pana, a księża Jego kapłaństwo i wychodzi, że podobieństwo z naszym Panem spotyka się w jednym i drugim powołaniu. Wreszcie, z powodu jedności, która jest między członkami tego samego ciała, która sprawia, że to, co czyni jeden członek, drugi jest dopuszczony, aby mieć w tym udział. Jest pewne, że bracia spowiadają ze spowiednikami, głoszą kazania z kaznodziejami, ewangelizują ubogich z księżmi Zgromadzenia Misji, którzy głoszą ewangelię, a wobec tego są w tym podobni do naszego Pana Jezusa Chrystusa.


Powrót