Nadzieja
A nadzieja zawieść nie może... (Rz 5,5). Współczesny człowiek żyje tak, jakby był pozbawiony nadziei. Przejawem tego są coraz częściej pojawiające się samobójstwa młodych ludzi i brak poczucia przez nich sensu życia. Strach przed dniem jutrzejszym pogłębiony zapewne przez tragiczne wydarzenia z 11 września 2001 roku stawia nas w niepewnej sytuacji wobec przyszłości naszej i naszych bliskich. Z drugiej strony czym byłoby nasze życie bez nadziei?
Mamy jednak nadzieję... (2 Kor 5, 8). Na pewno pamiętnym wydarzeniem była powódź w wakacje 1997 roku. Wtedy to polscy artyści ułożyli piosenkę, której nadano tytuł „Nadzieja”. Zwłaszcza w tym momencie ludzie potrzebowali nadziei. Kiedy wszystko wydaje się przegrane i nie widać szans na poprawę wtedy człowiek żyje nadzieją, która swymi korzeniami tkwi w Bogu. W życiu codziennym bardzo często posługujemy się zwrotami „mam nadzieję...”u progu nowego roku mamy nadzieję, że będzie on lepszy od ubiegłego.
Nadzieja na lepsze jutro – w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych te słowa były hasłem wyborczym jednej z partii kandydujących. Jak więc widać codziennie przywołujemy nadzieję.
W chrześcijaństwie nadzieja jest jedną z cnót teologalnych czyli Boskich. Dla każdego wierzącego nadzieja wiąże się ze Zmartwychwstaniem Chrystusa: „On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa zrodził nas do żywej nadziei” (1P 1, 3-6).
W pojęciu chrześcijańskim nadzieja jest ufnym spojrzeniem w obiecaną przez Boga przyszłość poza tym światem. Nadzieja sprawia, że chrześcijanin może być radosny nawet mając kłopoty (historia Hioba).
Źródłem nadziei dla człowieka jest Zmartwychwstanie Chrystusa i oczekiwanie na ponowne przyjście Syna Bożego. Spróbujmy wyobrazić sobie sytuację uczniów, którzy uwierzyli nadziei wbrew nadziei. (por. Rz 4,18). Dla Apostołów Chrystus był wszystkim – Panem, Nauczycielem, Przewodnikiem, Pasterzem – nie mogli i nie chcieli nawet myśleć o tym co się stanie gdy On odejdzie . Pomimo, że Chrystus kilkakrotnie zapowiadał, że Syn Boży musi wiele wycierpieć i potem zginie, oni jednak nie dopuszczali tej wiadomości do siebie. I stało się. Wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Ostatnia Wieczerza, ogród Getsemani i pojmanie było wielkim zaskoczeniem dla Apostołów tak, że wszyscy się rozproszyli i tylko Święty Piotr poszedł za Nim na dziedziniec pałacu Najwyższego Kapłana. To co się stało w Wielki Piątek – można powiedzieć - nie pozostawiało Apostołom żadnej nadziei. Chrystus umarł a uczniowie w obawie przed faryzeuszami i żydami schronili się w wieczerniku razem z Maryją gdzie trwali na modlitwie. Apostołowie się bali, że zostaną ukarani za to co robił i mówił Chrystus – byli przecież Jego naśladowcami. Można sądzić, że pozostali oni bez nadziei. Jednak Wielkanocny poranek stał się objawieniem nadziei dla całego świata. Chrystus Zmartwychwstał i ten fakt jest podstawą wszelkiej nadziei, którą przeżywa człowiek. Czasem może nie mam świadomości, że mówiąc o nadziei przywołuję to wydarzenie, dzięki któremu mogę ją mieć. Życie człowieka bez nadziei nie miało by sensu. Nie można żyć nie mając nadziei na to, że jutro będzie lepiej, że uda mi się zdać egzamin, że mogę na kogoś liczyć, ktoś mnie kocha, będę szczęśliwy, że przezwyciężę trudności, że Bóg pozwoli mi powstać z upadku, że będę zbawiony... Każdy wierzący żyje nadzieją na spotkanie z Bogiem po śmierci i życie wieczne. Wspominając liturgicznie pamiątkę Zmartwychwstania Chrystusa pamiętajmy o tym, że dzięki Temu możemy żyć nadzieją.
Powrót
|